czwartek, 24 września 2009

klik away

Pozwolicie, że dziś zagaję ze wszech miar kulturalnie, neutralnie i po angielsku - otóż będzie o pogodzie. Taki small talk, jak to między ludźmi na poziomie, wiecie. Wiecie?

A zatem.

Wyjątkowo piękne lato mieliśmy tego roku, nieprawdaż? W maju padało, w czerwcu lało już na maksa (dwa razy zalany garaż, dziękuję bardzo), lipiec był trochę deszczowy, a od Anki chłodne wieczory i poranki. Od wczoraj natomiast, excusez le mot, piździ już legalnie, wszak mamy jesień. Zimne stopy, zimne dłonie, drapanie w gardle od spania przy otwartym oknie i lepiej nie będzie.

Próbuję więc stosować metodę wizualizacji, wyobrażam sobie plaże Mombasy, ocean Indyjski i słońce Afryki, ale nic z tego, chyba mam zbyt ubogą wyobraźnię jednak, albo może zbyt mocno stoję na ziemi, bo wciąż mam lodowate palce i czubek nosa.

Nie pozostaje mi nic innego jak controlte, nowa zakładka, wakacjepeel, wyszukiwanie szczegółowe, listopad, Kenia, zarezerwuj, klik, klamka zapadła, lecimy.

A wszystko to dlatego, że nie mam wanny.

3 komentarze:

  1. tragedia.
    jak można nie mieć wanny, ja się zapytowywuję? HOW? (HAŁ)

    nie pozostaje Ci nic innego jak wybudować ten dom.
    i ustawić w nim trzy wanny.
    cztery.

    zylion wanien!

    p.s. serio lecicie?

    OdpowiedzUsuń
  2. No chyba serio. Jestem w desperacji.
    Skoro nie mam tej wanny, to co mi pozostało??

    OdpowiedzUsuń
  3. nienawidzę Cię ponownie.
    sas' co ma pod koniec października i pod koniec listopada megagigahiperegzaminy.

    OdpowiedzUsuń