Chcieć to móc, jak mówią.
Nieprawdziwą natomiast jest implikacja odwrotna. O nie.
Powiem prościej: (p ⇒ q) ⇏ (q ⇒ p)
Choćby nie wiem, jak chcieć.
Bo móc to ja mogę, owszem. Zasadniczo wszystko.
Mogę siedzieć cały wieczór na forum.
Mogę wypić sama butelkę wina.
Mogę zapalić milion świeczek.
Mogę oglądać babskie seriale do pierwszej w nocy.
Mogę słuchać tego samego kawałka tysiąc razy na ripit.
Mogę pomalować pazury na czerwono lub śliwkowo, uprzednio je opiłowawszy, na kremowej kanapie.
Mogę jeść na tejże, nawet z pomidorowym sosem.
Mogę gotować bez użycia mięsa ani czekolady i się liczy.
Mogę zrobić burdel i nie odnieść kieliszka z poręczy.
Mogę rzucić dżinsy na podłogę i nie podnieść.
Mogę iść spać o której chcę albo wcale nie iść.
Mogę wstać jak mi się spodoba i spędzić rano 73 minuty w łazience.
Mogę sama prowadzić.
Mogę jechać gdzie chcę i zostać jak długo będzie mi się widziało.
Mogę nawet wcale nie wrócić na noc albo wrócić zalana w trzy dupy.
Ale jakoś wcale nie chcę.
poniedziałek, 21 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz