poniedziałek, 6 lipca 2009

nie mam czasu na seks



Czy nie powinno być odwrotnie?
Cały tydzień umieram z nudów. Czas stoi, ja marudzę, widownia ziewa.
Za to weekend - fruuuuu i nie ma. Przed chwilą było piątkowe popołudnie, już jest poniedziałkowy poranek. NIENAWIDZĘ.

Ja wiem, wiem, że nielubienie poniedziałku to banał, cliché, nuda (sic!) i w ogóle. Wiem. Ale wiecie, to nie jest tak, że ja go zwyczajnie nie lubię. Że walnę budzik poduszką, ponarzekam trochę wstając z łóżka, pomarudzę myjąc zęby, a resztę to już jako tako zniosę. Nienienie. Ja poniedziałki przetrzymuję na permanentnym wkurwie. Od rana do nocy. Budzę się z kurwą na ustach i tak trwam, nieprzerwanie, do wieczora. (WALNĄĆ KOMUŚ???)

W weekend oczywiście nie mam czasu na nic. NA NIC. Wychodzę z zakładu w piątek, wcześniej, bo WEEKEND, szesnasta, słońce w twarz i SIĘ ZACZYNA: zasypiam w samochodzie z pracy - kosmetyczka - zasypiam na pedicure - okurwajestemspóźnona - makijaż - urodziny u przyjaciół - zasypiam na kanapie w gościach - do domu - zasypiam w progu - sobota - zaspałam - śniadanie w biegu - pospieszsięnosłońceświecijedziemy! - kosiarka - obiad - zasypiam nad książką - imieniny u rodziny - zasypiam na huśtawce ogrodowej - zasypiam w drodze do domu - garaż - winda - łóżko - okurwaniezmyłamwczorajmakijażu - niedziela - zaspałam - śniadanie w biegu - pospieszsięnosłońceświecijedziemy! - kask - usiłuję zasnąć na tylnym siodełku - wizyta - kask - usiłuję zasnąć na siodełku - obiad po drodze - kask - usiłuję zasnąć - WIZYTA 2 - kask - usiłuję - WIZYTACJA - kask - kontynuuję usiłowanie (NIEUDOLNE) - garaż - winda - łóżko - okurwaniezmyłamwczorajmakijażu - PONIEDZIAŁEK. KURWAAA.

Czy kogoś jeszcze dziwi, że ja nie NAPRAWDĘ mam czasu na ten cholerny seks???

1 komentarz: