piątek, 28 sierpnia 2009

wives' hall of fame

Niektórzy ludzie to nie doceniają tego, co mają.
Taki mój mąż na ten przykład.

Człowiek wychodzi z siebie, żeby posprzątane, wyprasowane, ugotowane, paznokcie pomalowane, włosy i oko zrobione, pachnąco, błyszcząco, rozrywkę zapewnić w stopniu wystarczającym, ale bez przesady, snu nie zakłócać, w pracy nie przeszkadzać, troski sprzed ócz zamiatać.

I czy człowiek taki, a nawet żona, mógłby w związku z powyższym mieć w stosunku do męża swojego osobistego jedno jedyne oczekiwanie?
Niewielkie.
Drobiazg, doprawdy.




Niech mnie nie wkurwia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz