Nie wiem, co to jest, ale nie jest tak jak kiedyś.
Kiedyś wszystko było łatwiejsze.
Kiedyś nie martwiliśmy się niczym.
Kiedyś byliśmy kuloodporni i nieśmiertelni.
Kiedyś wszystko musiało się udać, cały świat leżał nam u stóp.
Kiedyś nie baliśmy się niczego.
Kiedyś byliśmy najpiękniejsi, najmądrzejsi i najwyżej skakaliśmy.
Może to po prostu jakiś dodatkowy ośrodek w mózgu nam się właśnie rozwija, odpowiedzialny za zamartwianie się wszystkim na zapas i produkcję kortyzolu w ilościach hurtowych? Musi być coś na rzeczy, bo problem ewidentnie pogłębia się z wiekiem.
O, właśnie, wiek.
W razie gdyby ktoś miał jakieś niezbyt rozsądne plany na za tydzień, to sugeruję zająć umysł i ręce jakąś pożyteczną pracą.
Z RACJI WIEKU obchodzę już wyłącznie imieniny.
18 maja, w urodziny papieża, proszę sobie łaskawie zanotować w kajecikach, telefonach, palmtopach, na lodówce czy tam innej naszej-klasie.
środa, 21 października 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie, to nie :foch:
OdpowiedzUsuńWitaj!:)
OdpowiedzUsuńAle tu fajnie u Ciebie:)Normalnie czytałam wszystko z przyjemnością.
A odnośnie tego za tydzień...Znaczy osiemnastkę obchodzisz?:)