Tak, to ja, z własnej, nieprzymuszonej woli się ocenzurowałam, nie jest aż tak źle, żeby aż samego gógla (proszę Was, ten to pewnie niejedno widział i nie ruszają go takie małe robaczki) wstrząsnął do cna mój brak wstrzemięźliwości w używaniu słów powszechnie uznanych za niecenzuralne i przykleił mi łatkę. Sama sobie ten kagańczyk nałożyłam i zapięłam sprzączkę, żeby było poprawnie i bezpiecznie (tak jak lubię). Już nie trzeba się niczego bać, there-there.
Widzę, że wiosenny pierdolec, który każe mi wywracać, przewartościowywać, robić porządki w garderobie (temu akurat opieram się dzielnie co roku, nie można sobie folgować we wszystkim) i w ogóle szukać dziury w całym nie jest tylko moją przypadłością. W takim towarzystwie to żaden wstyd, doprawdy. Ale w tym roku żadnych dramatycznych postanowień typu SCHUDNĘ, bo to wiadomo, że i tak wielka (nomen omen) dupa. W tym roku planuję tylko zmienić pracę, mieszkanie i zajść w ciążę. Nie, męża nie. No chyba żeby stanął okoniem w którymś z powyższym, wtedy może być różnie. Ale wolałabym nie, bo przez te dziesięć lat człowiek się przyzwyczaił i lepszy znany wróg, wiadomo. W końcu tak mi przepowiedziała wróżka Olga, tak? Więc co ja mogę, z przeznaczeniem nie wygrasz.
I tym optymistycznym akcentem, z pozwoleniem oddalę się na zakład pomnażać dobra narodowe. Bądźcie zdrowi, bo na przednówku to najważniejsze!
poniedziałek, 28 marca 2011
środa, 2 marca 2011
ach, to Ty!
No i co? Marudziliście, że zimno, że wiosny ani hu hu, że zimo wypierdalaj, no i proszę bardzo - wstaję rano, a tu słońce wali po oczach jak wściekłe, schodzę ze zmiany - wciąż świeci. Wiosna jak w mordę strzelił. I nie jęczeć, że minus pięć o poranku, lada dzień będzie plus. Lada chwila.
Nie, ja nie marudziłam.
Tej zimy wyjątkowo nie.
To nie byłam ja, mnie przecież tu nie było, więc jak miałam marudzić?
I z tej okazji mam od wczoraj anginę. Czy to nie jest choroba zarezerwowana dla przedszkolaków? Może też być coś innego, bo diagnozowałam osobiście. W sumie wszystko jedno, bo i tak nie mam aktualnie czasu chorować, więc angina czy nie angina, będzie musiała poczekać.
Nie, ja nie marudziłam.
Tej zimy wyjątkowo nie.
To nie byłam ja, mnie przecież tu nie było, więc jak miałam marudzić?
I z tej okazji mam od wczoraj anginę. Czy to nie jest choroba zarezerwowana dla przedszkolaków? Może też być coś innego, bo diagnozowałam osobiście. W sumie wszystko jedno, bo i tak nie mam aktualnie czasu chorować, więc angina czy nie angina, będzie musiała poczekać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)