Niewiele mi do szczęścia potrzeba. Naprawdę, nie jestem jakoś przesadnie wymagająca, właściwie nie mam specjalnych oczekiwań. Gdyby tak chociaż zwykła grypa.
Ach, gdyby tak obudzić się rano i stwierdzić znacznie podwyższoną temperaturę ciała w połączeniu z łupiącym bólem kości i głowy, do tego gardło i JUŻ. Pełnia szczęścia.
Bo wiecie, na to NIE MA LEKARSTWA. No nie ma, i już. Niby dwudziestypierwszywiek, nanotechnologie i latanie na księżyc, a grypa trzyma się mocno. Nie że wezmę antybiotyk i mogę normalnie bez marudzenia zasuwać na zakład. O nienienie. Nie, grypa jest świetna, grypa jest mistrzostwem świata, bo na grypowe wirusy działa tylko i wyłącznie wypoczynek i dużo płynów. Tak.
A któż by nie chciał wypoczywać i raczyć się płynami w dużych ilościach?
Człowiek mógłby wtedy bez wyrzutu sumienia zarzucić myśl o wszystkich męczących codziennych obowiązkach i natychmiast po stwierdzeniu oczywistych objawów spokojnie powrócić pod ciepłą jeszcze kołderkę. Dospały sobie nieniepokojony, co mu zabrakło. Obudziłby się w okolicach południa i wychynął spod kołdry jedynie na momencik - po zapas płynów, paracetamolu oraz wydawnictw różnorakich. A potem to już sielanka. Płyny i odpoczynek, odpoczynek i płyny - i tak do wieczora. Dzika rozpusta.
Wieczorem powróciłby mąż ze zakładu i nie żeby miał wobec człowieka jakieś wydumane oczekiwania, nie że obiadnastolemieszkanienabłyskmuchaniesiada. Nie. Mąż pochyliłby się nad człowiekiem ze współczuciem, zapytałby o nadwątlone zdrowie, o samopoczucie. O rokowania. O preferencje obiadowe. Co człowiekowi podać, jak ulżyć w cierpieniu? Czy aby herbatka nie za gorąca i nie za mało malin? Może dodatkowy kocyk? Inną książkę, gazetkę, pilota, skarpetki?
Ach, ach.
Tak, niewiele mi trzeba do szczęścia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chyba wywołujesz wilka z lasu ...
OdpowiedzUsuńPolecam "Friends 403 The One With Joey's New Girlfriend".
Taaak, chorowanie niekiedy jest fajne;-) Ciekawe, czy da się wywołać grypę siłą woli:-D
OdpowiedzUsuńwidzisz,ja nie wiem, jak to jest. jak usilnie pracowałam na tę grypę, co by mąż i preferencje obiadowe i te inne, to dostałam zapalenia oskrzeli, co to cyk myk i antybiotyk.
OdpowiedzUsuńżycie stanowczo nie ma sensu.
a teraz to i tak dupa, bo mam egzamin i muszę się uczyć, a nie chorować.
POWIEDZ, WHY ME?
Ty lepiej łap grypę przed hipotetycznym rozmnożeniem, bo potomek-mobbujący prezes to nawet na grypę ci L4 nie zapoda.
OdpowiedzUsuńFil, jak zwykle racja. Zwłaszcza z tym hipotetycznym ;)
OdpowiedzUsuńJak to człowiek nie doceniał wolności. A teraz nawet grypa nie cieszy, ach gdzież te niegdysiejsze śniegi, tfu na psa urok, bredzę z niewyspania.
OdpowiedzUsuń