Leżę.
Słońce, basen, palmy kokosowe i jakieś takie włochate choinki.
Leżak mnie trochę uwiera w brodę. Może by tak przewrócić się na plecy? Może za chwilkę. Jeszcze chwilkę tak sobie poleżę.
Drinka? Nieee, dzięki, już piłam.
Piwo? Jezuuu, ile można. No dobra. Ale ostatnie już przed obiadem.
Leżę.
Nudna ta książka. Basen może? No może. Za chwileczkę.
Plaża? Może jutro.
Błogość. Pachnie jakimiś kwiatami i olejkiem do opalania. Surferzy z Autralii, z blond kitkami i opaleni na brąz. Inny świat. Muzyka. Pulsowanie. Trans.
Może już nie wstanę?
Może też zapadnę ma depresję i nie wstanę z hamaka przez rok? Dlaczegóż by nie. Historia zna podobne przypadki. I podobno można na tym nawet nieźle zarobić.
sobota, 3 listopada 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oj, Almo, Almo! I jak tu Cię nie nienawidzić? Zwłaszcza w listopadzie. No, powiedz sama.
OdpowiedzUsuńMoże chociaż jaką opryszczkę narządów przywiozłaś? Błagam.