poniedziałek, 1 marca 2010

in vino veritas

No dobra, czas spojrzeć prawdzie w oczy. Nie był to kulturalny wieczorek towarzyski przy lampce wina, choć długo broniłam się przed dostrzeżeniem tego oczywistego faktu. Przy czwartej butelce prawda przejechała mi brzytwą po oczach zrywając misternie podtrzymywany woal pozorów - oto skułam się (ZNÓW!!!) do nieprzytomności z taką jedną przyszłą_panią_burmustrz. Właściwie to jak zwykle, trudno zaprzeczyć. Może to dlatego, że za rzadko się widzimy i usiłujemy nadrobić ten cały niewypity na co dzień alkohol? A może po prostu, jak pewnie myśleli sobie nasi mężowie, patrząc na tę scenę z rosnącym z każdą "lampką" pomieszaniem politowania z przerażeniem (wszystko na "p", ciekawe), wyłazi z nas nasza prawdziwa pijacka natura. Nie potwierdzam i nie zaprzeczam.

Dodatkowo, w alkoholowym widzie dokonałyśmy wczoraj rezerwacji hotelu nad ciepłym morzem (korzystając z uprzejmości jej męża - czego nijak nie mogę zrozumieć - dlaczego on nam tę kartę udostępnił? może też się skuł niepostrzeżenie??), więc postanowione i przyklepane - będziemy nadrabiać niedostatki w towarzyskich kontaktach hurtem, przy pomocy alkoholi lokalnych. Na wieść o czym moja wątroba jęknęła przeciągle, a boleściwie. Ale od czego wynaleziono esenciale_forte, prawda. Idę poszukać na All, czas zacząć gromadzić zapasy.

I gdyby nie młot pneumatyczny, co to mi dziś usiłuje rozłupać czaszkę od środka, to z całą pewnością świergotałabym już w amoku szczęścia - gdyż albowiem - za oknem WIOSNA!!! Pięknie jest, co? Idźcie koniecznie na spacer, ja dołączę jutro, jak tylko minie mi światłowstręt.

2 komentarze:

  1. A nad którym morzem ciepłym będziecie się skuwać?
    Dzisiaj to tak wieje, że mi wózek z dzieckiem sam po chodniku jeździł. Więc może na ten spacer, to jednak jutro.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nad najbliższym, czyli śródziemnym.
    Faktycznie wieje. Ale już na sucho, to pocieszające.

    OdpowiedzUsuń