niedziela, 29 listopada 2009

komu w drogę

Jak zwykle nie jesteśmy jeszcze spakowani, choć MNM jak zwykle zarządza pakowanie dwa dni wcześniej, argumentując nie bez racji, że jak zwykle czegoś zapomnimy. Ale jak zwykle moje lenistwo odnosi miażdżące zwycięstwo nad jego potrzebą porządkowania otaczającego nas świata, więc jak zwykle pakujemy się w pośpiechu, w biegu, na ostatnią chwilę. O dziwo, większość ważnych przedmiotów znajduje ostatecznie swoje miejsce w walizkach, a kłócimy się przy tym tylko raz. Czyli pełen sukces.

Samolot wylatuje przed ósmą, co oznacza konieczność podniesienia się z ciepłej pościeli nie później niż o czwartej nad ranem, bo droga na lotnisko, bo odprawa, bo wszystkie te męczące procedury wstępne. A czwarta nad ranem w niedzielę, zwłaszcza, jeśli poprzedniego wieczoru świętowało się imieniny Andrzeja, nawet jeśli opuściło się karnie imprezę przed czasem i grzecznie udało na spoczynek tuż po północy, to bardzo, bardzo wcześnie. Bardzo. Doprawdy, nieprzyzwoicie wcześnie.

Jednak adrenalina robi swoje, o czwartej karnie wyskakujemy z łóżka, pakowanie (moment dobry jak każdy inny), łeb pod zimną wodę, kawa, toboły i w drogę. I już po kilkudziesięciu minutach podróży samochodowej, kilku pozytywnie zdanych egzaminach na niebycie terrorystą, kilkuset złotych przepuszczonych okazyjnie z nudów w ostatniej chwili, kilkunastu godzinach usiłowania znalezienia optymalnej pozycji na fotelu w klasie ekonomicznej, która wszak z definicji nie istnieje - oddychamy gorącym i wilgotnym powietrzem Mombasy.

Afryka wita.

Odnotowujemy jeszcze w przelocie hałaśliwe miasto nocą, ryk oceanu i szum nienaturalnie wielkich liści palmowych, duszący zapach kwitnienia zbyt wielu zbyt dziwnych roślin, powitalne piwo marki Tusker w barze przy basenie, a później już tylko moskitierę nad łóżkiem i za głośną pracę klimatyzatora. Jutro pobudka o 6:00 czasu lokalnego, czyli tak naprawdę o 4:00. Czyli za niecałe pięć godzin. Nie ma to jak wakacyjne lenistwo.

2 komentarze:

  1. Nareszcie coś się pokazało. I chociaż teoretycznie napisałaś to dawno temu, pojawiło się dopiero dzisiaj.
    :uscisk:

    OdpowiedzUsuń
  2. To tylko taki myk, żeby zachować porządek ;)
    A wrażeń zdecydowanie za dużo na raz, będę pisać w odcinkach, dzień po dniu. C.d.n. ;)

    OdpowiedzUsuń