wtorek, 20 października 2009

gdyby tak

Niewiele mi do szczęścia potrzeba. Naprawdę, nie jestem jakoś przesadnie wymagająca, właściwie nie mam specjalnych oczekiwań. Gdyby tak chociaż zwykła grypa.

Ach, gdyby tak obudzić się rano i stwierdzić znacznie podwyższoną temperaturę ciała w połączeniu z łupiącym bólem kości i głowy, do tego gardło i JUŻ. Pełnia szczęścia.

Bo wiecie, na to NIE MA LEKARSTWA. No nie ma, i już. Niby dwudziestypierwszywiek, nanotechnologie i latanie na księżyc, a grypa trzyma się mocno. Nie że wezmę antybiotyk i mogę normalnie bez marudzenia zasuwać na zakład. O nienienie. Nie, grypa jest świetna, grypa jest mistrzostwem świata, bo na grypowe wirusy działa tylko i wyłącznie wypoczynek i dużo płynów. Tak.

A któż by nie chciał wypoczywać i raczyć się płynami w dużych ilościach?

Człowiek mógłby wtedy bez wyrzutu sumienia zarzucić myśl o wszystkich męczących codziennych obowiązkach i natychmiast po stwierdzeniu oczywistych objawów spokojnie powrócić pod ciepłą jeszcze kołderkę. Dospały sobie nieniepokojony, co mu zabrakło. Obudziłby się w okolicach południa i wychynął spod kołdry jedynie na momencik - po zapas płynów, paracetamolu oraz wydawnictw różnorakich. A potem to już sielanka. Płyny i odpoczynek, odpoczynek i płyny - i tak do wieczora. Dzika rozpusta.

Wieczorem powróciłby mąż ze zakładu i nie żeby miał wobec człowieka jakieś wydumane oczekiwania, nie że obiadnastolemieszkanienabłyskmuchaniesiada. Nie. Mąż pochyliłby się nad człowiekiem ze współczuciem, zapytałby o nadwątlone zdrowie, o samopoczucie. O rokowania. O preferencje obiadowe. Co człowiekowi podać, jak ulżyć w cierpieniu? Czy aby herbatka nie za gorąca i nie za mało malin? Może dodatkowy kocyk? Inną książkę, gazetkę, pilota, skarpetki?

Ach, ach.

Tak, niewiele mi trzeba do szczęścia.

6 komentarzy:

  1. Chyba wywołujesz wilka z lasu ...
    Polecam "Friends 403 The One With Joey's New Girlfriend".

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaak, chorowanie niekiedy jest fajne;-) Ciekawe, czy da się wywołać grypę siłą woli:-D

    OdpowiedzUsuń
  3. widzisz,ja nie wiem, jak to jest. jak usilnie pracowałam na tę grypę, co by mąż i preferencje obiadowe i te inne, to dostałam zapalenia oskrzeli, co to cyk myk i antybiotyk.

    życie stanowczo nie ma sensu.

    a teraz to i tak dupa, bo mam egzamin i muszę się uczyć, a nie chorować.

    POWIEDZ, WHY ME?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty lepiej łap grypę przed hipotetycznym rozmnożeniem, bo potomek-mobbujący prezes to nawet na grypę ci L4 nie zapoda.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fil, jak zwykle racja. Zwłaszcza z tym hipotetycznym ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak to człowiek nie doceniał wolności. A teraz nawet grypa nie cieszy, ach gdzież te niegdysiejsze śniegi, tfu na psa urok, bredzę z niewyspania.

    OdpowiedzUsuń