piątek, 9 października 2009

punkt widzenia

Eszpe los bywa wredny i wielce niedelikatny w przypominaniu mi różnych prostych prawd, o których zdarza nie pamiętać w dni powszednie. Ostrzem po oczach. Na przykład o tym, ile mam szczęścia w życiu.

Bo przecież mogła mu się omsknąć ręka te dwadzieściakilka lat temu i mógł moje narodziny umieścić 18 stopni na południe, 70 na wschód. Mogłabym do dziś nie dowiedzieć się, czym jest spokojny sen. Miałabym 6 lat, kiedy mój kraj opuściłyby obce wojska, po 8 latach okupacji, miałabym, o ile na przykład nie natknęłabym się na którąś z min-zabawek. Miałabym 12, kiedy rządy przejęliby zwycięzcy mudżahedini, pod warunkiem, że nie dotknąłby mnie wcześniej ich dziki, bestialski dżihad za pieniądze amerykanów. Miałabym 14, kiedy moim krajem zawładnęliby talibowie i skończyłaby się moja szczęśliwa passa, odtąd burka, zakaz wychodzenia z domu, absolutna podległość, surowe kary fizyczne za najmniejsze przewinienie, obcięcie palców za malowane paznokcie, bicie za wszystko, brak dostępu do lekarzy, szpitali, szkół, o teatrach czy bibliotekach nie wspominając, bo te po prostu przestały istnieć. Miałabym 21, kiedy świat przypomniałby sobie o moim kraju i znów za pomocą bomb i czołgów amerykańskich odsunął talibów od władzy, którą ci ostatni próbują odzyskać do dziś w krwawych zrywach narodowowyzwoleńczych.

Wczoraj w zamachu w Kabulu zginęło 17 osób, a ponad 80 zostało rannych.

Dziś pokojową nagrodę Nobla otrzymał przywódca największej armii na świecie, zaangażowanej aktualnie w dwa konflikty zbrojne, w Iraku i Afganistanie właśnie. Na zachętę? Kpina.

Wybaczcie ciężar tematu rzucany tak bez ostrzeżenia, ale przeczytałam ostatnio dwie książki, które nie pozwalają mi przestać o tym myśleć. Tysiąc wspaniałych słońc i Wszystkie jesteście niewierne. Obie wstrząsające, obie nie dające zasnąć do ostatniej strony i długo, długo później.

A Amerykanie dziś przeszli samych siebie - ZBOMBARDOWALI KSIĘŻYC!!! Mało im bomb zrzuconych na Ziemi, jeszcze na księżycu musieli położyć swoją ciężką łapę?? Ja protestuję. Księżyc jest naszą wspólną własnością i ja się NIE ZGADZAM na żadne bombardowania! Przepraszam bardzo, ale są chyba jakieś granice.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz