Gdybyście kiedyś zastanawiali się, czy warto przelecieć pół świata, wstać o piątej rano i spędzić cały dzień w podróży po bezdrożach, żeby leżeć w listopadzie na plaży pod palmą z drinkiem w ręku, to po dłuższym zastanowieniu stwierdzam, że owszem, warto.
Nie wiem tylko, czy iść na masaż teraz, czy może jeszcze poleżeć. Chyba poleżę, masaż nie zając, nie?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Na masaż można pójść po zmroku :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! 8-)
OdpowiedzUsuń