poniedziałek, 17 października 2011

jesień, jesień i po jesieni

Faktycznie, po co włączać ogrzewanie w pociągu na trasie zaledwie stu trzydziestu kilometrów? Przecież to ledwo dwie godzinki, nie ma szans złapać w takim czasie zapalenia płuc, co najwyżej głupią anginę, więc bez przesady, tak? Dobry prezent (notujemy): irękawiczki! Absolutnie artykuł pierwszej potrzeby.

Poza tym co, jestem w swoim żywiole, bo po raz kolejny mogę wybierać sobie kolor szafek kuchennych, ilość obrotów w pralce i grubość desek, przy czym TYM RAZEM na pewno wybiorę idealnie i nie powtórzę żadnego z poprzednich błędów, jak zwykle. Na przykład takiego, jak wybór oświetlenia w łazience, gdzie istnieje opcja przepania się żarówek, gdyż najwyraźniej są one niewymienialne, przyjdzie mi umrzeć o trzech żarówkach, chyba muszę się z tym pogodzić (tak, postanowiłam, ze będę pisać o żarówkach w łazience w KAŻDYM poście, może presja publiczna skłoni MNM do podjęcia kroków w celu załagodzenia oświetleniowego kryzysu, bo ja już nie mam argumentów - prośba, groźba, szantaż, przekupstwo - NIC nie działa). Ale uczę się na błędach, w mojej nowej łazience oświetlenie będzie nieprzepalające się. Gdyby jeszcze dorzucić do tego samosprzątajacy się kibel, to już w ogóle byłoby idealnie, ale to może w następnym domu, nie wszystko naraz.

A wracając do meritum, czyli pogody - krótką mieliśmy jesień w tym roku, nieprawdaż? W ogóle jakoś tak się składa, że lato krótkie, jesień krótka, wiosna późna, tylko zima - 8 miesięcy jak w mordę strzelił. A to się źle składa, bo tylko trzy z moich niepowiemchoćbymnieprzypaliżywymogniemilu par butów to kozaki. Że przyszła zima to poznaję po tym, że kot śpi pod kołdrą, na środku łóżka, powodując nieuzasadnione pretensje MNM, że zajmuję mu jego połowę łóżka. To nie ja zajmuję! I jak już jesteśmy w temacie, to rownież nie ja chrapię! Żebyśmy sobie to wyjaśnili raz na zawsze.

Zaczęliśmy też już planować wigilię i sylwestra oraz przyszłoroczne wakacje. Byle do wiosny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz