wtorek, 23 listopada 2010

next, plis

Umieram. To już oficjalne.

Z tytułu okrągłego przebiegu wykonałam nareszcie długo odkładany przegląd okresowy i oczywiście wszystko, co najgorsze. Zmuszona zostałam brutalnie do zrywania się o świcie, kontaktów z państwową (ha) służbą (haha) zdrowia (hahahahaha!!!) na czczo (bez kawy nawet, to sobie wyobraźcie skalę zagrożenia), utoczono mi kilkanaście litrów krwi w 34573 wkłuciach (bo pani ma takie żyły schowane!), skasowano tysiąc pińcet (za co, ja się pytam? i kto do kurwynędzy ukradł moje składki?!) i NASTĘPNYYY! Doprawdy, ludzkie państwo.

Im się chyba wydaje, że tam sami chorzy do nich przychodzą, co to nie mają siły się o własne prawa upomnieć. Podejrzewam, że z tego samego powodu każą przychodzić na czczo, wiadomo, człowiek na czczo mniej awanturujący się. Dobrze, że nie w krawacie.

I wtedy właśnie wkraczam ja, może i osłabiona lekko brakiem porannej kawy, tym bardziej bojowniczo nastawiona do całego świata z włosem rozwianym i żądzą (oddania) krwi w oczach. Dialogi jak u Barei.

Pani w Białym: Usiąść i czekać!
Ja do Pani w Białym: Słucham?
PwB: Mówię USIĄŚĆ I CZEKAĆ!
JdPwB: Proszę...?
PwB: ?!?
JdPwB: Proszę usiąść i czekać, to Pani chciała powiedzieć?

Albo moja ukochana forma "niech zrobi".
Niech usiądzie.
Niech czeka.
Niech mnie pocałuje w dupę!!!

A potem się okazało, że mogę se umierać, w sumie nikomu to za bardzo nie przeszkadza, bo w tym roku skończyły się już limity, a na przyszły jeszcze się nie zaczęły. Następnyyyy!!!

1 komentarz:

  1. http://www.youtube.com/watch?v=yL3Nr38EgYg&feature=related
    tak na temat ;)

    OdpowiedzUsuń