piątek, 24 września 2010

w systemie siła

Podejrzewam u siebie nerwicę serca. Bo mam straszliwie suche ręce! Normalnie jak pocieram jedną o drugą to słyszę taki szelest, jakbym kartką o kartkę (paper-cut!). Czy to już zima?

Na zakładzie marazm i ogólna senność. Czasem trafi się jakaś delegacja do Paryża, ale zdecydowanie częściej do Kielc. Gdzie te czasy, kiedy człowiek z pasją w oczach i przyspieszonym tętnem zasuwał na adrenalinie do 22, a następnego dnia płomienne zorze, giełdowy ranek, z radiem na uszach o 8 może i wspomagany napojem energetycznym, ale z czystym entuzjazmem płynącym prosto z serca wjeżdżał windą na trzydzieste piętro by kontynuować szaloną produkcję pekabe? To se ne wrati? Teraz już tylko paprotka, korespondentki i o piętnastej fajrant?

Jesienią łatwo o chandrę, którą zaleca się leczyć dużą ilością wina, seriali i kotem. Kuracja rozpoczęta, aplikuję medykamenty w końskich dawkach, ale póki co poprawy brak. Byle do wiosny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz