czwartek, 28 lipca 2011

plusy dodatnie i plusy ujemne

Nigdy nie jest tak, żeby nie było na co narzekać, prawda? No więc u mnie wszystko super, z tym, że wiadomo - nie do końca. Trochę mi się tylko poprzesuwały ciężarki, bilans z grubsza na zero.

O nowej pracy pisać nie będę, bo jest absolutnie bosko, więc o czym tu gadać. Wszystko jak lubię, mrr.

Ale są i plusy ujemne - z MNM widuję się głównie na skajpie, to pierwszy i najcięższy gatunkowo. I tak błogosławić nowoczesnym technologiom, że nie muszę nocą w deszczu maszerować do budki telefonicznej, gdzie słuchawka urwana, więc do kolejnej trzy kilometry dalej przez zaspy, taksówki wymiotło, autobus się zepsuł. Nie, klikam sobie po prostu "wideo rozmowa" i w sekundę mam go na ekranie łącznie z kotem, więc doprawdy, nie powinnam narzekać, tak? Ale jakby to powiedzieć - człowiek ma też inne zmysły poza wzrokiem i słuchem i niestety, tych pozostałych nijak zaspokoić na odległość się nie da. Nawet jak sobie powącham jego poduszkę.

Dodatkowo atrakcje w postaci wydłużonych podróży samochodowych (o tym może innym razem) oraz zupełnie świeżutki romans z pekape, temat równie wdzięczny i obiecujący. Dojdziemy i do tego.

A z nowości - mam na stanie zupełnie nowe 700 gram kota - nie jestem do końca pewna, czy to się liczy jako kot numer 2, zważywszy na fakt, że kot numer 1 to uczciwe prawie 5 kilogramów żywej wagi (nikomu nic nie wytykam, ależ! to z pewnością w większości futro waży połowę tej kwoty!), więc przyrost wyniósł zaledwie 14%. Jakby nie było, mam 14% kota więcej - ale za to JAK! Kot nr 2, w doskonałej opozycji do kota nr 1, który zdecydowanie jest kotem defensywnym, jest kotem walczącym - walczy nieustająco z całym światem - najbardziej lubię, jak cały świat jest reprezentowany przez różne elementy człowieka, najchętniej o 3 w nocy. Trochę mnie irytuje, nie powiem, ale nie bardzo mam co z nim zrobić, przypałętał się, no i jest. Poza tym jest absolutnie przesłodki i fajnie, że go mam, bo bym tu kompletnie zdechła z tęsknoty za żywym stworzeniem.

Poza tym nic nowego.

4 komentarze:

  1. To zesłanie nie wiadomo dokąd to na długo?

    OdpowiedzUsuń
  2. Póki co na okres próbny, a potem (mam nadzieję) na czas nieokreślony. Czyli czarna dupa.

    OdpowiedzUsuń
  3. uu, dużo się działo - siedziało ;)

    OdpowiedzUsuń