czwartek, 3 lutego 2011

komu w drogę

Czy wakacje nie powinny zaczynać się, nie wiem, z jakąś tam celebrą? A nie, że o 16:05 użerasz się z upierdliwym klientem, o 16:06 zawiesza Ci się tabelka, a o 16:07 jesteś już na urlopie. Taki urlop to ja mam w dupie, skoro psyche wciąż w pracy, to i soma nie wypoczywa należycie, to się nie liczy!

Niby jedziemy, a ja wciąż analizuję szczegóły jakiegoś tam dokumentu, zastanawiam się, czy aby na pewno i niczym nie zapomniałam i że na biurku długopisiki nie pod linijkę i pod kątem prostym, tylko burdel jak zwykle, a w szufladzie zapomniany brudny kubek, pewnie przez ten czas wyhoduje sobie własny bogaty ekosystem. A najgorsze, że ja do tego burdelu będę musiała za chwilę wrócić. Nie ma to, jak cieszyć się chwilą, co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz