środa, 11 sierpnia 2010

Drogi pamiętniczku,

W związku z narastającym niedostatkiem pozytywnych bodźców, w nastroju dążącym do wisielczego, jako właścicielka rzeczonego nastroju w obliczu zbliżającej się nieuchronnie katastrofy emocjonalnej po prostu MUSIAŁAM działać celem zapobieżenia w/w. Nie jest więc moją fanaberią ani widzimisiem dokonanie absolutnie ratunkowych zakupów w dniu wczorajszych w postaci 4 (słownie: czterech) sztuk kosmetyków do makijażu w kolorystyce różnej, acz przeważnie śliwka i grafit. Nabywszy i autoużywszy niezwłocznie poczułam się od ręki ciut szczęśliwsza, co dowodzi tezy, że nie był to absolutnie zakup zbędny, a wręcz przeciwnie.

Ale prawdziwą satysfakcję odczułam dopiero w dniu dzisiejszym, tą samą drogą, acz w kompletnie różnych okolicznościach (rzęsiście oświetlona drogeria centrum handlowego, pachnąca perfumem różnorakim versus zaplecze sklepu z akcesoriami dla zwierząt pachnące różnie, ale przeważnie karmą dla psów i wyrobami skórzanymi) wszedłszy w posiadanie absolutnie pięknych sztylp(-ów?) skórzanych czarnych wysokich, których też zamierzam użyć w trybie natychmiastowym, dziś o dziewiętnastej, a następnie w nich spać i w ogóle nigdy już nie zdjąć ich z łydki, gdyż są boskie i zdążyłam już obdarzyć je uczuciem głębokim i namiętnym.

Drogi pamiętniczku, czy ja aby jestem zupełnie normalna?

1 komentarz:

  1. Bra-wo!
    Moja koleżanka z czasów studenckich, kiedy tylko kupiła sobie nowe buty, przez kilka nocy spała z nimi obok łóżka. Widzę, że Ty idziesz o krok dalej. Tylko je może najpierw z lekka oskrob z pozostałości po ćwiczeniach w terenie :)

    OdpowiedzUsuń