piątek, 4 listopada 2011

nirvana

Gdybyście kiedyś zastanawiali się, czy warto przelecieć pół świata, wstać o piątej rano i spędzić cały dzień w podróży po bezdrożach, żeby leżeć w listopadzie na plaży pod palmą z drinkiem w ręku, to po dłuższym zastanowieniu stwierdzam, że owszem, warto.

Nie wiem tylko, czy iść na masaż teraz, czy może jeszcze poleżeć. Chyba poleżę, masaż nie zając, nie?

2 komentarze: