No i co? Marudziliście, że zimno, że wiosny ani hu hu, że zimo wypierdalaj, no i proszę bardzo - wstaję rano, a tu słońce wali po oczach jak wściekłe, schodzę ze zmiany - wciąż świeci. Wiosna jak w mordę strzelił. I nie jęczeć, że minus pięć o poranku, lada dzień będzie plus. Lada chwila.
Nie, ja nie marudziłam.
Tej zimy wyjątkowo nie.
To nie byłam ja, mnie przecież tu nie było, więc jak miałam marudzić?
I z tej okazji mam od wczoraj anginę. Czy to nie jest choroba zarezerwowana dla przedszkolaków? Może też być coś innego, bo diagnozowałam osobiście. W sumie wszystko jedno, bo i tak nie mam aktualnie czasu chorować, więc angina czy nie angina, będzie musiała poczekać.
środa, 2 marca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mam dobre wieści: to nie angina!
OdpowiedzUsuńPrawdziwa angina nigdy nie czeka - zabija na miejscu i na śmierć.