wtorek, 19 stycznia 2010

maskarada!

Na tapecie karnawałowe szaleństwo.

Zakładowa gazetka kusi zaproszeniem na bal, jedyne czypińcet od pary, w cenie schabowy i bigos, wódeczka symbolicznie, pół litra na łebka, reszta we własnym zakresie, obowiązują kotyliony i white tie, eresfałpe silwuple. Owszem, mam jeszcze wolne miejsca w kajeciku, acz takie bardziej pojedyncze z boku w trzecim rzędzie.

Jednakowoż w PEWNYM towarzystwie nie wypada pojawić się na balu w stroju seksi_czirlider ani slaty_ners, trwają więc gorączkowe poszukiwania odpowiedniego kostiumu, na miarę czasu i miejsca, stosownego do okoliczności i w ogóle.

Najchętniej poszłabym w stronę Śpiącej Królewny.
Z tym, że niekoniecznie musi być królewna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz