wtorek, 30 czerwca 2009

jak gejsza bez kimona

Słucham i słucham nowej płyty Peszkowej, no nie mogę się oderwać.
A tej piosenki dziś od rana w kółko:




A co poza tym.

Siedzę w pracy, macham nóżką, roztapiam się. Zainstalowałam sobie w pokoju dwa wentylatory, szumią teraz irytująco, ale szału nie ma. No, ale chociaż nie stoi. Upał koszmarny. Po czterech tygodniach deszczu (z dwóch się wywinęliśmy, ale kolejne dwa już karnie narzekaliśmy jednym głosem z resztą społeczeństwa), nadszedł (NADEJSZŁA WIEKOPOMNA) straszliwy, nieruchomy skwar, ciężki i lepki, przerywany co kilkanaście godzin grzmotami i piorunami w połączeniu z oberwaniem chmury. I tak co dzień. W garażu mamy muł rzeczny, a w bagażniku wożę kaloszki, bo nigdy nie wiem, czy uda mi się suchą stopą dotrzeć do windy. Ale luz. Zwłaszcza nasza PANI ADMINISTRATORKA ("informujemy, że zalanie nie było spowodowane błędami w konstrukcji budynku, tylko nawałnicą"). Luz.

No i tak.

Ostatnio czuję, że ociera się o mnie WIELKI ŚWIAT. Namolny jest trochę, ale nie marudzę, bo przecież brakowało mi go ostatnio. Fajnie, że o mnie nie zapomniał. Widać musi mnie trochę lubić, chyba też się za mną tęsknił. No już, już, jestem, już dobrze, wszystko się jakoś ułoży.

Wczoraj mnie dopadł kusząc wizją nagiego męskiego torsu na SZOPINGU. Hmm. Hmmmm. Sama nie wiem. Ktoś leci ze mną pomacać? (palec pod budkę)

A dziś - proszzzzsssz - mąż osobisty załatwił mi wizytę (WIZYTACJĘ) gości wielkoświatowych, co to trzeba dla nich odświeżyć znajomość wszystkich języków obcych, jakimi władam i zaserwować krewetki oraz najlepsze wino. Taki dbający o moje obycie jest, o! Wdzięczna jestem, nie powiem. Mam tylko nadzieję, że te krewetki to jednak załatwi sam. Winem mogę się zająć ja, nie będę taka.

No więc tak, u nas po staremu.
A co u Was?

2 komentarze:

  1. Mnie ostatnio dopadły piosenki Gaby Kulki, puszczane w Trójce. Chyba sobie płytę sprawię.

    Podoba mi się tu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaraz sprawdzę tę Gabę.
    To miło, rozgość się ;)

    OdpowiedzUsuń