piątek, 16 kwietnia 2010

stay put

Czarna passa komunikacyjna trwa.

Mieli my taki nieśmiały plan, co by dziś wieczorem uchlać się winem na plaży w Barcelonie. Wywiady miały być, autografy. Ale nie, oczywiście pierdolony wulkan na Islandii ma pierwszeństwo, jasne. Nie ma to jak wybuchnąć i sparaliżować ruch lotniczy na całym kontynencie. Fakt, że jest to jeden z mniejszych kontynentów NIE BĘDZIE uwzględniony jako okoliczność łagodząca.

A dziś rano - ledwo wystawiłam nogę za próg - natychmiast otrzeźwił mnie widok autobusu wbitego w ścianę kamienicy obok.

WTF??

Strach zbliżać się do okien, o wyjściu z domu nie wspominając.
Prosimy upewnić się gdzie znajduje się najbliższe wyjście awaryjne.

6 komentarzy:

  1. nie wychodź z domu! uchlej się w zaciszu swego najbardziej centralnego miejsca w mieszkaniu. i najlepiej pod stołem.

    dodatkowo - bardzo ekonomicznie, gdyż w stanie wskazującym nie ma problemu ze spadaniem z krzesła.

    a w razie czego - gdyby nic się nie wydarzyło, zawsze ciepło powspominasz ten uroczy dzień.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do mnie dzisiaj zadzwonił kolega i powiedział, żeby za bardzo na spacery w weekend nie chodzić. Bo podobno się jakieś pyły wdycha. Mnie, mieszkance Śródmieścia, żadna chmura pyłu nie straszna.
    Mam nadzieję, że za dwa tygodnie nie będzie po chmurze śladu.
    Mówisz, że mogliśmy się napić jutro, a nie za tydzień? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie, mogliśmy jutro!
    Ale kto wiedział.

    OdpowiedzUsuń
  4. Do wyjazdu na plażowanie po chmurze NA PEWNO nie będzie już śladu. Tego się trzymajcie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. pył z wulkanu na islandii to pikuś.

    podpisano:
    mieszkanka śląska.

    pff.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nieprawdopodobieństwem jest, żeby nie powiedzieć CUDEM, że w natłoku tylu nieszczęść i katastrof w świecie nadal żyjemy;/

    OdpowiedzUsuń